Powodów do sięgnięcia po tę książkę miałem przynajmniej kilka i fakt, że właśnie otrzymałem do recenzji trzeci tom z serii był tylko kroplą przepełniającą czarę decyzji. Wiedziałem, że to przeczytam widząc okładkę i delikatny niuans zasugerowany przez wydawców, jakoby Holt był porównywany do Pratchetta. Cóż... niektórym swoim słabościom nie zamierzam zapobiegać.
Swoisty pociąg do Tuwima czułem już od samej Lokomotywy. Najpierw podobało mi się to, jak bawił się rytmem. Później – kiedy już sam rozumiałem trochę więcej – spodobało mi się to, jak bawił się słowem. Choć czytam go już prawie trzy dekady wciąż za każdym razem cieszę się jak dziecko. Wcale nie cyganię.
Zwolnienie lekarskie jest dobrą okazją do nadrobienia zaległości w lekturze oraz do tego, by na spokojnie przyjrzeć się temu, co się czyta. Tak rozmyślając doszłam do wniosku, że są książki, które, po przeczytaniu, szybko ulegają zapomnieniu. Są jednak i takie, które na długo zapadają w pamięć. Dlaczego tak się dzieje? Zapewne wpływ na to ma nie tylko styl pisarski autora i gatunek książki. Myślę, że dużo większe znaczenie odgrywa opisywana historia. W przypadku Motyla Lisy Genovy teoria ta sprawdza się w 100%.
W wyborczą niedzielę sięgnęłam po drugą część trylogii o Marku Tuliszu Cyceronie, najbardziej znanym chyba polityku starożytnego rzymskiego świata, który swojej pozycji i popularności nie zawdzięczał bogactwu czy wojskowym podbojom, ale nieprzeciętnej inteligencji i umiejętności wygłaszania przekonujących mów.
Szczerze przyznaję, że nigdy wcześniej nie miałam styczności z książkami Jacka’a Ketchum’a. Skoro jednak nadarzyła się okazja – postanowiłam, że przeczytam książkę, którą sam Stephen King określił mianem „wstrząsającej powieści”. Rzeczywiście, powieść wstrząsnęła mną do tego stopnia, że nadal mam przed oczyma niektóre sceny…
Kiedyś już wspomniałam, że, jako osoba starannie unikająca TV, dość nieufnie odnoszę się do książek, których autorami są amerykańscy scenarzyści, szczególnie jeśli chodzi o literaturę sensacyjną (dość trudno bowiem w urozmaicony sposób oddać dźwięki płynące z ekranu w trakcie emisji filmu akcji). Przekonałam się jednak, że potrafią pisać w sposób powodujący, iż książka wciąga. Gregg Hurwitz opanował tę sztukę do perfekcji.
Książki dla dzieci można z całą pewnością podzielić na dwie główne grupy. Pierwszą z nich są te książki, które dzieci mogą czytać same i czerpać do woli z zawartych w nich mądrości i rozrywki. Drugą grupę, do której zaliczyłbym również Zwierzyniec Państwa Sztenglów, to książki, które tak naprawdę wcale nie są dla dzieci.
Książki moja miłość to efekt pracy wielu rąk i wielu klawiatur oraz niezmierzonych pokładów uczucia zawartego w tytule. Efekt – jak zawsze, w takich przypadkach, bardzo nierówny, ale szczerze mówiąc – nie o to tu chodzi. Tomik ten to zbiór opowiadań różnych – tak jak różne książki znaleźć można na swojej półce. A przecież one cieszą...
Pisać skutecznie nie jest książką, którą normalnie polecalibyśmy przy kominku, jako lekturę weekendową. Bo Pisać skutecznie jest przede wszystkim skierowany do osób piszących, a nie tylko czytających. Nie traktuje też o literaturze, jako takiej, lecz bardziej o dziennikarstwie i pracy nad własnym warsztatem.
Nasi ludzie powiadają, że wszystkie ważne rzeczy biorą swój początek w sercu i rozchodzą się coraz szerzej i szerzej w Kręgu Życia, tak samo jak horyzont świata krąży wokół plemienia i jego stad. Ale wszystko i tak zawsze wraca do serca.